>>Zjawili się wnet tłumnie śmiałkowie różnego pokroju. Byli wśród nich i elektrycerze znamienici, i wydrwigrosze-oszuści, astrozłodzieje, gwiazdołowcy. Przybył na zamek Strzeżysław Megawat, szermierz-oscylator przesławny, o takim sprzężeniu zwrotnym zawrotnym, że nikt nie mógł mu pola dotrzymać w pojedynkę, przybywały scalone hufce z krain najdalszych, jak dwaj Automacieje, nadążnicy w stu bitwach wypróbowani, jak Protezy, konstrukcjonista sławny, który inaczej jak w dwu iskrochłonach, jednym czarnym, drugim srebrnym, nie chadzał, przyjechał Arbitron Kosmozofowicz z prakryształów zbudowany, postury przepięknie strzelistej, i Palibaba intelektryk, który na czterdziestu robosłach w osiemdziesięciu skrzyniach przywiózł starą maszynę cyfrową, od myślenia pordzewiałą, lecz potężną pomyślunkiem. Przybyli trzej mężowie z rodu Selektrytów, Diody, Triody i Heptody, którzy w głowach mieli taką próżnię doskonałą, że myślenie ich czarne było jak noc bezgwiezdna…<<